czwartek, 9 stycznia 2014

Z życia tkacza

W nowy rok wkroczyłam raźnym, tkackim krokiem, mówiąc sobie: "będzie lepiej!" i uśmiechając się krzywo podczas n-tego naprawiania przerwanych nici osnowy. Mam na warsztacie bardzo delikatną bawełnę, która pokazuje mi spore rogi. Jednak bawełna owa pewnie nie wie, że szczycę się oślim uporem, co stawia ją na przegranej pozycji. Z bawełny będą szale w splocie huck, ale nie lace, lecz spot - nie będzie typowych ażurów, a punkciki.
Szale powstają na... krośnie Standard Glimåkry! Ye-ye-ye! Warsztat od Pana Antika, kupiony jesienią; cały czas się poznajemy. Krosno jest ośmionicielnicowe, counterbalance, ale nie mam odpowiednich bloczków, żeby uruchomić osiem nicielnic. Po namyśle postanowiłam nie dorabiać bloczków, tylko przerobić warsztat na kontrmarsz. Negocjacje z Nadwornym Inżynierem zakończyły się pomyślnie, przeróbka powinna odbyć się niebawem. Zadanie ułatwi nam post Maliz, w którym zamieściła precyzyjny rysunek techniczny elementów mechanizmu. Poza tym - krosno jest wieeelkie. Cieszę się, że szlify zdobywałam na Julii Glimåkry, która jest znacznie poręczniejsza, bo gdybym swoje samouctwo zaczęła od tego kolosa, mogłabym dziś być siwa.
W międzyczasie nabyłam "A Weaver's Book of 8-Shaft Patterns from the Friends of Handwoven" (była taka przecena, że zgrzeszyłabym, gdybym jej nie kupiła). To obszerny album wzorów tkackich wykorzystujących wiele różnych splotów; w sumie 765 wzorów. Choć pewne fragmenty są dla mnie, hm... powiedzmy mniej niezrozumiałe ;-), ponieważ interesowałam się tematami wcześniej, na razie głównie przeglądam książkę z nabożną czcią i świadomością, że muszę się uczyć, uczyć, uczyć... Możliwości jakie daje osiem nicielnic są zachwycające.
Zgodnie z październikową zapowiedzią uszyłam "coś tam" z niektórych tkanin. Powstały dwie saszetki na zamek, które powędrowały pod choinki i pojemna sakwa, do której najstarsze dziecię zbierało słodycze podczas ubiegłego halloween. Nadmienię, iż pozostaję mierną szwaczką.

ręcznie tkana kosmetyczka M&Wręcznie tkana kosmetyczka M&W

Zupełnie zapomniałam pochwalić się, że kilka miesięcy temu uszyłam woreczek z jednej z cracklowych próbek. Pozostałe próbki wiodą żywot w głębokim ukryciu, ale na pewno przy którymś generalnym sprzątaniu się spotkamy ;-).
ręcznie tkany woreczek cracle


No, teraz to już chyba wszystko...
ręcznie tkany szal huck spot

A, nie! Jeszcze trochę fajnej muzyki od sąsiadów.


10 komentarzy:

  1. Nadwornego Inżyniera niezmiennie zazdroszczę, uporu też! U mnie już żadne krosno się nie zmieści, ale... Gdybyś mi kochana podpowiedziała, jak mam w tej Szwecji szukać tych używanych i sprzedawanych krosien (pisałaś o tym czas jakiś temu i podałaś nawet adres tej szwedzkiej "tablicy", ale wówczas nie znalazłam słownie nic, uznałam więc, że nie umiem szukać, może powinnam wrzucić jakieś słowo po szwedzku albo co), to może znalazłabym jakieś nieduże stołowe i do transportu przez morze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sądziłam, że nasze mieszkanko jest za małe na taki warsztat. Hm... w sumie nadal tak sądzę, ale grunt, że jakoś dało się to krosno wcisnąć :-D.
      Aldonka, to jest bezpośredni link do wyników wyszukiwania: http://www.blocket.se/hela_sverige?q=v%E4vstol&cg=0&w=3&st=s&ca=11&is=1&l=0&md=th
      słowo kluczowe: vävstol,
      a tu do krosien stołowych: http://www.blocket.se/stockholm/Liten_bordsvavstol_och_Victoria_vavstol_50696597.htm?ca=11&w=3 (1900 kr)
      http://www.blocket.se/gavleborg/Liten_vavstol_Berga_51063230.htm?ca=11&w=3 (800 kr)
      Próbuj, próbuj!

      Usuń
    2. O matko, ile tego dobra! Zatrudnię zaraz Nadwornego ??? (ma tę zaletę, że dość długo u nich i z nimi pracował, to mu może łatwiej się porozumieć z tym dziwnym narodem), żeby w obcym języku zapytał, czy da się takie złozyć do wysyłki. Może zechcą wysłać?

      Usuń
    3. Absolutnie nie chcę Cię zniechęcać, ale nie byłabym na Twoim miejscu optymistką, jeśli chodzi o wysyłkę. Żaden ze sprzedających, z którymi się kontaktowałam (jeszcze przed epoką Pana Antika) nie podjął się takiego zadania. Sugeruję jednak nie sugerować się za bardzo powyższą uwagą i z głęboką wiarą w sukces wykorzystać językowe możliwości Nadwornego. Widywałam tam krosna w takich cenach, że naprawdę nie chciało się w nie uwierzyć. Trzymam kciuki!

      Usuń
  2. Ładne te Twoje "coś-tamy", ta reklama Samsunga bardzo mi się podoba ;)
    I oczywiście kibicuję pracom Nadwornego Inżyniera nad cm - inna jakość. Wczoraj własnie przy nowej osnowie po raz kolejny przeżywałam radość patrząc jakie mam piękne przesmyki...
    A gdyby Ci czegoś było trzeba w materii cm, to dawaj znać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakimś cudem komentarz, który napisałam zniknął. Odtwarzać? Nie odtwarzać? Oto jest pytanie.
    Zamierzam zaproponować firmie "Samsung" współpracę :-P
    Post Maliz na etapie projektowym wystarczył, ale jak przejdę do praktyki (głównie do wiązania), z pewnością poproszę o niejedna poradę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje!
    Kiedy otwierasz pracownię "na godziny"??!!
    No bo już lekko licząc trzy krosna naliczyłam a z tym to można coś myśleć :) Niezły kapitał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze inkle loom. I Harfę. I bardko. I to jeszcze nie wszystko :-P. Na szczęście kto jak kto, ale Ty rozumiesz co to znaczy mieć pasję, więc się nie wstydzę przyznać :-). A warsztat "na godziny" - świetny pomysł, w końcu z czegoś trzeba te pasje finansować ;-)

      Usuń