Podczas snucia jeszcze jakoś się dogadywaliśmy, ale po zdjęciu osnowy ze snowadła zaczęły się problemy. Skręcanie, plątanie i mechacenie nici przy krzyżaku uniemożliwiające nawinięcie na wał całej osnowy, rwanie nitek, rozlazłe, brzydkie brzegi. Ale że jestem dzielna, nie załamałam się tylko wzięłam inną przędzę - jeszcze cieńszą, ale nie tak włochatą. Pomimo mniejszej ilości kłaczków, które mogłyby zatruć mi życie i zniszczyć osnowę, postanowiłam nie ryzykować. Gotową osnowę, zaplecioną w łańcuch zanurzyłam i pougniatałam w krochmalu. Taki klajster zwiększa wytrzymałość nici (stają się one bardziej odporne na tarcie podczas przesuwania płochy) i skleja te niesforne kłaczki. Nie powiem, miałam obawy co z tego wyjdzie, zwłaszcza, że po wysuszeniu osnowa stała niczym osławiona żołnierska skarpetka... Okazało się jednak, że nitki całkiem ładnie da się od siebie odkleić i w rzeczywistości wcale nie są takie sztywne na jakie wyglądają. Klejenie spełniło zatem swoje zadanie: nici podczas zakładania osnowy się nie zwijały i nie mechaciły.
Wielkie nadzieje pokładałam w tej tkaninie. Tak samo wielkie było moje rozczarowanie, gdy skończyłam tkać... Pokornie uznałam, że to jeszcze nie czas na len i najpierw muszę tkać z użyciem "łatwiejszych" przędz. Postanowiłam solidnie przygotować się do naszego drugiego starcia. Zaczęłam przekopywać Internet poszukując wiedzy o tym jak tkać ze lnianej przędzy. Informacji znalazłam dużo (czasami były sprzeczne!) na tkackich forach i blogach, a także w doskonałym repozytorium literatury tkackiej On-Line Digital Archive of Documents on Weaving and Related Topics. Uzbrojona w oręż wiedzy, ruszyłam do boju, a efekty moich zmagań można obejrzeć w tym poście.
Co warto wiedzieć o lnie? Co też on lubi, a czego nie? Najlepiej, żeby zainteresowani przestudiowali sobie źródła samodzielnie, dlatego poniżej załączam linki do paru przydatnych artykułów (należy oczywiście pamiętać, że nie wyczerpują one tematu - zachęcam do własnych poszukiwań), a ja tymczasem zrobię wyciąg z ich treści. Zaznaczę jeszcze, że wszelkie moje poszukiwania koncentrowały się na pojedynczej przędzy.
Najistotniejsze cechy, które decydują o tym jak należy - i nie należy! - obchodzić się z lnianą przędzą, brzmią: 1. len jest nieelastyczny, 2. len ma niewielką odporność na tarcie i stąd wynikają dwie podstawowe zasady jakich należy przestrzegać podczas całego procesu powstawania lnianej tkaniny: unikać naciągania i pocierania przędzy.
Jak zatem obchodzić się ze lnem?
- snuj osnowę bez jej naprężania, nić ma się prześlizgiwać między palcami; zalecane jest wręcz użycie metalowego haczyka/uchwytu, zamiast własnych palców (ilustracja haczyka znajduje się w linkach),
- wykonaj całą osnowę za jednym podejściem, bez dłuższych przerw w pracy,
- jeśli osnowa ma być szeroka, lepiej przygotować ją w 2-3 osobnych częściach (tak, żeby jedna część nie przekraczała 50 cm szerokości),
- gotową osnowę warto poddać klejeniu, które polega na namoczeniu warkocza np. w krochmalu czy w "glucie" z siemienia lnianego (krochmal tańszy, a różnicy w efektach nie zauważyłam); podstawowym zadaniem tego zabiegu jest zabezpieczenie nici osnowy przed przecieraniem, ale warto wiedzieć, że klejoną osnowę nie tylko łatwiej się tka, ale też zakłada na krosno,
- niektórzy nie zalecają zaplatania osnowy w warkocz,
- nie zaleca się zakładania osnowy "front to back" ze względu na tarcie jakiemu są poddawane nici podczas nawijania na wał,
- niektórzy zalecają raczej płochę niż regan do rozdzielania osnowy podczas nawijania,
- nawijając osnowę należy zwrócić wyjątkową uwagę na utrzymywanie jednakowego naprężenia wszystkich nici; nie powinno ono być bardzo mocne, za to należy zrobić wszystko, aby było równe,
- przekładać warstwy nawijanej osnowy listewkami lub grubym papierem (takim, który nie odkształci się pod wpływem nacisku nawiniętych nici) tak, aby nie dopuścić do zachodzenia na siebie nici z różnych warstw - to pozwoli uniknąć nierówności w napięciu nici, a także zbędnego tarcia,
- lepiej jest używać rzadszej płochy i przewlekać nici po 2-3 na szczelinę, dzięki temu osnowa jest poddawana mniejszemu tarciu,
- naprężenie osnowy podczas tkania powinno być możliwie najmniejsze (tyle, żeby uzyskać wystarczająco duży przesmyk),
- naprężenie osnowy powinno podczas tkania być cały czas takie samo, należy je odpowiednio regulować,
- jeżeli popełnicie błąd w tkaniu, lepiej jest przeciąć i delikatnie usunąć wątek niż go pruć,
- jeżeli odchodzi się od krosna na dłużej, koniecznie należy zmniejszyć naprężenie osnowy,
- niektórzy zalecają zwilżać osnowę podczas tkania np. poprzez kładzenie na niej wilgotnego ręcznika, inni twierdzą, że nie jest to konieczne (bo w gruncie rzeczy nie jest) o ile w pomieszczeniu, w którym była magazynowana przędza i odbywa się tkanie panuje właściwa wilgotność powietrza; zwilżona przędza lniana nabiera odrobinę elastyczności oraz odporności na tarcie,
- gotową tkaninę należy wyprać w gorącej wodzie z mydłem, nie wykręcać "na chama", nie odwirowywać (jeden szal tak potraktowałam i odgnieceniom nie dało rady ani żelazko, ani magiel),
- nowa tkanina lniana może rozczarować tkacza - jest sztywna (nawet po wypraniu z klejonki) i szorstka; nie należy się załamywać i porzucać lnu; tkanina taka w miarę użytkowania, prania, prasowania, maglowania będzie nabierała miękkości i delikatności (widziałam u Ali ręcznik tak delikatny, że można by niemowlę nim wycierać); zdecydowanie polecam maglowanie, moim zdaniem działa cuda,
- najlepsze do tkania lnu są duże krosna, które mają dużą odległość między przodem a tyłem.
Przydatne linki (starałam się, wierzcie mi, ale nie byłam w stanie zrobić porządnych opisów bibliograficznych):
• Linen, "Master Weaver", nr 20, 1955
• How Not to Weave Linen, "Master Weaver", nr 1, 1951
• Tod, Osma Gallinger, Suggestions on the Use of Linens in Hand Weaving
• Rosner, Joy, Swatch Page - Working with Linen, "Minnesota Weaver", vol. 1 nr 9, 1976
• "The Weaver Journal" (cały numer poświęcony tematowi)
• Warping up linen
• Weave with linen
• http://weavolution.com/forum/weaving/linen-warp-question-27866
• http://mytextilenotes.blogspot.com/2009/08/care-of-linen-fabrics.html
• http://peggyosterkamp.com/2011/06/tensioning-linen-warps/
Doskonale napisane tkackie porady, moja wyobraźnia już pracuje. Mam nadzieję, że zmierzę się kiedyś z tematem.
OdpowiedzUsuńOd siebie dorzucę historyczną ciekawostkę - w epoce krosien pionowych warsztaty, na których tkano tkaniny lniane lokalizowane były w półziemiankach, które gwarantowały odpowiednią wilgotność powietrza :)
O, to ciekawe - wiedzieli co robią :-). Gdy się już zmierzysz, na pewno wyjdzie Ci coś pięknego.
UsuńA lovely shawl and thanks for the tips on literature.
OdpowiedzUsuńThe Weaver´s Journal is a real treasure trove.
I'm glad you like it. I agree that "Weaver's Journal" is real treasure :-). Beside, I like almost all those old weaving journals on Digital Archive of Periodicals Related to Weaving ;-).
UsuńZajmuję się głównie tkactwem ludowym, bazuję na wiedzy którą otrzymałam od znanych mi tkaczek. Pracuję na osnowie lnianej, wydaje mi się , że tajemnica tkwi w narzędziach jakich się używa. Wszystkie elementy płochy wykonane są z drewna, nie zdarzyło mi się przecieranie osnowy. Nie spotkałam się u polskich ludowych tkaczek z podkładaniem papieru i listewek podczas snucia i również tego nie robię.Nie powlekam niczym nici. Nici lniane kupuję w szpulkach u producenta. Są sztywniejsze niż bawełniane i żeby nie poprzecinać skóry na rękach trzeba snuć w rękawiczkach. Krzyż z nici robimy dwukrotnie na początku i na końcu osnowy, więc nie ma potrzeby go przekładać. Tkaczki z zagranicznych blogów mają inną technikę snucia. Może len, jako powszechnie kiedyś uprawiany przez wiejskie kobiety, woli metody z naszej wsi.
OdpowiedzUsuńTkaniny wykonane przez Ciebie jak zwykle przepiękne.
Pani Ulu, bardzo Pani dziękuję za cenny komentarz. Żałuję, że ja nie mam możliwości korzystania z praktycznej wiedzy doświadczonych, rodzimych tkaczek, a moja wiedza ma swe źródło w - nazwę to umownie - szkole amerykańskiej i szwedzkiej. Przyznam, że podczas czytania wszystkich tych artykułów pojawiało się pytanie czy aby na pewno nie da się tkać lnu łatwo, przyjemnie i uzyskując ładną tkaninę bez wielu tych restrykcyjnych zasad. Takie wątpliwości nasunęły mi się m.in. po obejrzeniu filmów, które np. Pani zamieściła na FB oraz filmu Janisa Rozentalsa. Bodajże u Eli Reglińskiej napisałam coś o poniewieraniu osnową i miałam na myśli właśnie to, że wszystkie pokazane czynności wykonywane są pozornie wręcz niedbale, a przecież wykonywane są tak od pokoleń i kolejne metry tkanin jakoś powstają :-).
UsuńMyślę, że ma Pani rację pisząc o narzędziach. W jednym z artykułów autorska napisała, że len tka wyłącznie z użyciem płoch zrobionych z prawdziwej trzciny, gdyż dzięki ich sprężystości unika przecierania nici (dodała, że zdwaja nitki brzegowe i czasami je woskuje). Co do listewek - nie jestem pewna czy się Pani nie pomyliła pisząc o ich podkładaniu podczas snucia, ja miałam na myśli nawijanie osnowy na wał. We wspomnianych filmach niczego takiego nie robią, to chyba mnie najbardziej zaskoczyło :-). Spotkałam się także z radą, aby używać skórzanych rękawiczek (chodziło chyba o to, żeby ręce były absolutnie suche). Piszą również o dwóch krzyżach.
Mam nadzieję poznać Panią kiedyś osobiście i wziąć kilka lekcji u Pani. Jeszcze raz dziękuję za komentarz; teraz muszę się zastanowić czy edytować ten post, czy raczej napisać nowy :-)
Oczywiście miałam na myśli podkładanie listewek podczas nawijania nici na wał. Mistrzyniami w przygotowywaniu osnowy są dla mnie Panie, Anna Bałdyga z Mazuchówki (prowadzi kursy w Łucznicy) oraz Irena Skorupska i jej córka Magda Papakul. Do ich umiejętności wiele mi brakuje.
OdpowiedzUsuńMamy w naszym muzeum krosna z Podlasia, osnowę z nici lnianych przygotowywała pani Irena z córką (również z Podlasia). Osnowa jest idealna, nie tkam na nich bo mi szkoda tej osnowy. Krosna są 4 nicielnicowe i jest na nich próbka kilku wzorów.
Szkoda, że nie ma tak wiele informacji o tkaniu w języku polskim jak jest w innych. Zazdroszczę najbardziej Szwedom. Mam nadzieję, że powoli zacznie się to zmieniać. Powodzenia i pozdrawiam ze Świętokrzyskich Gór.
I ja mam wielką nadzieję, że tkactwo ręczne zyska w Polsce większą popularność, a co za tym pójdzie pojawi się nowa literatura, może jakieś przekłady.
UsuńA Pani Mistrzyniom tylko pozazdrościć umiejętności. A jeszcze bardziej chyba korzeni tych umiejętności.
Pozdrawiam z odległej Wielkopolski :-)