Przy okazji przetestowałam metodę dowiązywania nowej osnowy do starej. Przetestowałam i raczej do niej nie wrócę. Wiązanie nici zajęło mi ok. trzech razy więcej czasu niż nawijanie i przewlekanie przez struny i płochę razem wzięte. Z pewnością można w tej czynności dojść do wprawy, ale ja się o tym nie przekonam ;-)
Dla tych, którzy pokuszą się o wiązanie: 1. odpuściłam sobie węzeł tkacki i robiłam "normalny" supełek - wszystkie wiązania wytrzymały, nic się nie rozwiązało, nie poluzowało ani nie zerwało; 2. jeżeli przewleczenie przez płochę jest gęstsze niż jedna nitka na jedną szczelinę, należy przenieść skrzyżowanie nici osnowy przed płochę, aby zachować właściwy porządek nici.
Nic sie nie znam, ale szale są cudne. Powiększyłam sobie pierwsze zdjęcie i z przyjemnością (oraz kapką zazdrości) kontemplowałam te równiusieńkie brzegi :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aldonko. Jest mi strasznie miło :-D.
UsuńFajne :) ja tam widzę ażury
OdpowiedzUsuńten beżowy/złoty/brunatny na każdym zdjęciu wygląda zupełnie inaczej
Też ostatnio dowiązywałam osnowę na węzły płaskie i nic się nie działo w tkaniu. Wygodne to nie jest, ale zdecydowałam się, żeby zaoszczędzić kawał nitek.
Jak napisałaś, że widzisz, to się przyjrzałam i też je dostrzegłam :-D. A propos dowiązywania - zwróć uwagę na pierwsze zdanie komentarza Lady A. ;-)
Usuńwunderschöne Schals :-)
OdpowiedzUsuńLG Nicole
Danke, Nicole :-)
UsuńWidzę że genialne umysły myślą podobnie ;D
OdpowiedzUsuńBo też ostatnio testowałam dowiązywanie osnowy i też zwykłymi węzełkami, wstyd się przyznać ale o istnieniu "węzła tkackiego" dowiedziałam się w powyższym poście. Ale zwykłe węzełki też spełniły swoje zadania, też trzymały i było w porządku. Inna sprawa że to trwaaaaaaa. Myślałam że pójdzie szybciej niż przewlekanie, ale raczej nie poszło. Jest to względnie wygodny sposób jeśli chcemy zrobić kilka podobnych prac i zaoszczędzić nitki. Ale zaraz potem i tak musiałam wszystko odciąć bo mi się front robót zmienił.
A twoje szaliki jak zwykle perfekcyjne i zazdrość bierze. Pracochłonne te piękne ażury...
Pasuje mi to z tymi "genialnymi umysłami" :-D. A wiązanie rzeczywiście trwa przerażająco długo. Wzięłam się za to głównie z myślą o zaoszczędzeniu czasu - się zdziwiłam... I nawet osnowy nie zaoszczędziłam.
UsuńDziękuję za miłe słowa. A ażury nie są bardziej pracochłonne niż twille - wypróbuj :-)
No to mamy podobne odczucia - ja też chciałam przechytrzyć i trochę czasu później się zorientowałam że nic nie zaoszczędziłam. Tyle że nie musiałam się bawić szydełkiem i haczykiem. I chyba jednak standardowy sposób mi bardziej pasuje :)
UsuńA ten mem o genialnych umysłach przypomniał mi się gdy przeczytałam że w sumie w podobnym czasie zabrałyśmy się do testowania podobnych rozwiązań :D I idealnie mi to pasuje tutaj ;)
Apropos ażurów to czy mogłabyś mi polecić jakąś książkę, w której byłyby i takie wzory? I technika? Akurat święta idą i może bym se zrobiła prezent, ale ostatnio taka klęska urodzaju że nie wiem którą wybrać z waszych recenzji, a wszystkich niestety kupić nie mogę :/
Dominiko, odezwę się na maila.
UsuńHet is een mooi klassiek weefsel, ik kan me voorstellen dat je liever een nieuwe schering / ketting opzet dan de nieuwe aan de oude te knopen. Dat is werk voor engelen.
OdpowiedzUsuńHet resultaat is heel mooi.
Groet,.
Dank je wel!
UsuńIk wou dat ik het engelengeduld :-)
Very nice shawls!
OdpowiedzUsuńI never tried to tie the old warp to the new one because I always feared it might not be so easy and timesaving.
Fortunately I like dressing the loom, sometimes more than the weaving itself.
Have a nice week!
maliz
Thank you!
UsuńRightly feared - this job is reaaaaly time-consuming. Now I know that I also like dressing the loom ;-)
Miód-malina :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowało :-)
Usuń