Pamiętacie tego posta, w którym pokazałam regan wykonany metodą Do It By Your Dad? Otóż tato nie spoczął na laurach i po reganie (nota bene doskonale spełniającym swą funkcję) wziął się za kolejne prace.
Po pierwsze: mam snowadło z prawdziwego zdarzenia - solidne, z łatwością znoszące duże naprężenia. Do tej pory osnowę przygotowywałam na Harfie Kromskich. Harfa jako snowadło wcale nie jest taka zła, jednak zdarzało się, że przy mniej elastycznej włóczce kołki wypadały, a to wieeelce nieprzyjemne. Co nieco jeszcze bym poprawiła (np. w rozstawie kołków), ale i tak jest super.
Po drugie: mam zestaw listew i listewek, które docelowo mają zamienić moją czteronicielnicową Julię Glimakry w ośmionicielnicową Julię Glimakry :-). Oryginalna ośmionicielnicowa Julia jest krosnem typu countermarch, moja pozostanie counterbalnacem. Mam nadzieję, że nie okaże się, iż ta przeróbka to najgłupszy pomysł na świecie...
No i po trzecie: krosno tkackie DIBYD jest prawie skończone :-). Krosno stołowe, ośmionicielnicowe, szerokość robocza 50 cm, model - a raczej jego prototyp - "Mania Tkania 150" :-D. Według pierwotnych założeń konstrukcja miała być maksymalnie uproszczona, dotyczyło to przede wszystkim mechanizmu unoszenia nicielnic. W toku prac projektowych okazało się jednak, że "uproszczona konstrukcja" nie oznacza wcale konstrukcji prostej w wykonaniu, zdecydowaliśmy się więc na model z bardziej złożonym systemem poruszania nicielnicami.
Ostatecznie, po przeanalizowaniu niezliczonej ilości zdjęć krosien tego typu w sieci i dzięki ikonograficznej pomocy Beaty, która lubi posiedzieć przy krosnach, druga wersja warsztatu zmieniła się w trzecią, czyli taką w której nicielnice unoszone i opuszczane są za pomocą klawiszy umieszczonych z czoła krosna.
Kiedy ogląda się takie warsztaty i ma się pojęcie o tkaniu, wszystko wydaje się banalnie proste: tu to, tu tamto, to musi być ruchome, to dalej, to wyżej itd., itp. W rzeczywistości zaprojektowanie warsztatu, kiedy konstruktorzy na oczy takiego nie widzieli, jest nie lada wyzwaniem. Niestety, nie wystarczy zbić kilku desek i voila, gotowe. Dlatego spodziewam się niedoróbek i wad urządzenia, ale mam nadzieję, że będą one niewielkie i łatwe do naprawienia.
A tu Mania Tkania 150 jeszcze w stolarni (zdjęcia wykonane jeszcze przed przeniesieniem "dachu" na czoło urządzenia i przed lakierowaniem). Źródło mej dumy i radości :-).
Gratuluję pomysłowości, widzę, że masz ją w genach! :D Pięknie to wszystko wygląda, trzymam kciuki za powodzenie reform tkackich.
OdpowiedzUsuńDzięki! Życzyłabym sobie być tak pomysłowa jak mój tata, a zaciśnięte kciuki na pewno się przydadzą.
UsuńOooo! Jak ja Ci taty zazdroszczę! Z takim TATĄ to można podbijać świat! Z takim TATĄ to nie można w siebie nie wierzyć! Z takim TATĄ to wszystko się musi udać! Krosna to skarb, ale taki TATA to jest dopiero ktoś!
OdpowiedzUsuńMawiają, że z ***** bata nie ukręcisz. Podejrzewam, że gdyby mój tata się zawziął, to dałby radę ;-). Z nim rzeczywiście niejedno można zdziałać, a ile entuzjazmu potrafi w swoje działania włożyć, ho ho!
Usuńładny mi prototyp :-D wygląda bardzo profesjonalnie!!
OdpowiedzUsuńjak będzie chodzić bidło?
"Ładna miska jeść nie daje", więc mam nadzieję, że będzie też profesjonalnie działał :-). A bidło jest na prowadnicach, porusza się w poziomie. Zobaczymy czy się sprawdzi.
UsuńAlthough I didn´t understand too much as Google has -as usual- lots of problems with the translation, it seems that you get a wonderful new loom built. I´ll be really curious to see what it will look like when ready.
OdpowiedzUsuńHave a nice weekend
maliz
Yes, the new loom builds my dad. I'm also curious of the final effect and whether it will be functional.
UsuńAż jęknęłam z zachwytu! Cudo. Nauczono mnie, że inżynieria to sztuka i tu, widać to z całą mocą. Myślę, że pomysł prowadzenia nicielnic w szynach, zwłaszcza kiedy jest ich osiem, przy naprężeniach jakie się tworzą i stosunku tego, do wielkości konstrukcji to pomysł idealny!
OdpowiedzUsuńBRAWA DLA KONSTRUKTORA,brawa dla Ciebie, brawa dla Bei za pomoc! To jest naprawdę coś.
Właśnie nicielnice sprawiły nam największy problem i są one jeszcze do dopracowania. Obawiam się trochę o płynność ruchu.
UsuńW imieniu zaangażowanych dziękuję za brawa :-)
:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli nicielnice będą podnoszone z obu stron i jeśli w szynie będzie odrobina niezbędnego luzu i gdyby jeszcze zagruntować to olejem, który zachowuje się trochę inaczej niż lakier, to na pewno będzie dobrze.
Dobra rada zawsze w cenie! Dzięki!
UsuńTeraz widzę swoją piękną krosna stołowego, gratulacje, mam nadzieję, że to działa tak samo dobrze, jak to wygląda teraz. Przepraszamy za pisowni to tłumaczenie Google.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia, Alida
Dear Alida, thank you for trying to write in Polish, it's nice :-). Loom after many alterations, works very well. It looks like a tank, but I don't care ;-). Most important thing is that I can weave on it!
UsuńYes indeed that is the point. I hope it works well and that it is to your liking.
UsuńGreetings from Netherlands
A czy mogę się dowiedzieć jakie wymiary ma snowadło? Co ile są rozmieszczone kołeczki? Zabieram się do własnego prototypu ze starej ramy okiennej :D
OdpowiedzUsuńSnowadło ma ok. 95x105. Dobrze już nie pamiętam, ale te wymiary były podyktowane wymiarami Julii Glimakry, bo snowadło zawieszałam sobie z tyłu krosna - wygodnie się snuło. Między kołkami (pionowe boki) jest ok. 16-17 cm (od osi do osi kołka), między kołkami do tworzenia krzyża jest jakieś 25 cm. Te kołki na rogach są zbyt blisko siebie - dziś w ogóle nie robiłabym w ten sposób, tylko pierwszy/ostatni kołek poziomej belki byłby pierwszym/ostatnim kołkiem pionowej belki i byłby dokładnie w rogu snowadła ("dokładnie" na tyle na ile konstrukcja/łączenia belek ramy na to pozwalały; w każdym razie te kołki nie mogą być zbyt blisko siebie). Nie wiem czy to zrozumiale opisałam :-). Proponuję przejrzeć Internet wyszukując "warping board plans", znalezione plany mogą pomóc. Aha, na moim snowadle wyciągam 11 m osnowy. Powodzenia! A jeśli mogę jeszcze w czymś pomóc, to pisz :-)
Usuń