Rozpinacz lub rozpinka (ang. temple, stretcher) składa się z dwóch części połączonych ze sobą w sposób, który umożliwia regulację długości rozpinacza, tak by dopasować ją do szerokości tkaniny. Rozpinacze mogą być drewniane lub metalowe. Zasada ich działania jest identyczna, różnią się kątem pod jakim wystają z nich szpilki napinające tkaninę. W drewnianych rozpinaczach szpilki są niemal równoległe w stosunku do listewki. W metalowych rozpinaczach ten kąt jest znacznie większy i dlatego te rozpinacze sprawdzają się przy tkaniu grubszych materii, np. szmaciaków. Generalnie można powiedzieć, że drewniane rozpinacze są do delikatniejszych, cieńszych tkanin, a metalowe do grubszych.
Jak założyć rozpinacz?
1. Przede wszystkim należy odpowiednio go wyregulować. W tym celu rozpinamy rozpinacz i przykładamy go "do góry nogami" do płochy.
Szerokość ustalamy na podstawie szerokości osnowy przechodzącej przez płochę, nigdy na podstawie fragmentu utkanego materiału, to ważne.
Według różnych źródeł rozpinacz należy przymierzać do płochy w następujący sposób:
- tak, żeby skrajna nić osnowy znalazła się w mniej więcej połowie długości zębów,
- tak, żeby drewniany koniec rozpinacza wychodził poza skrajną nić osnowy na ok. 3-6 mm,
- tak, żeby drewniany koniec rozpinacza wychodził tuż poza skrajną nić osnowy,
- tak, żeby ostre końcówki zębów znajdowały się na wysokości skrajnej nici osnowy.
W sumie wszystkie te metody dają zbliżony efekt i prawdopodobnie kilkukrotna praktyka pozwoli nam wybrać sposób najbardziej nam odpowiadający. Istotne jest, by po założeniu rozpinacza na tkaninę jej szerokość nie przekraczała szerokości osnowy w płosze. Może być węższa, ale nigdy szersza.
2. Sprawdzamy które dziurki w listewkach się pokrywają i mocujemy w nich metalowy bolec. Jeżeli poprawnie wykonaliśmy te czynności, to do końca tkania danej tkaniny, nie będziemy już nic zmieniać w ustalonej szerokości.
3. Rozpinacz zakładamy na tkaninę tak szybko, jak tylko pozwala nam długość tkaniny. Słowo "długość" może być trochę mylące, bo tkaniny w momencie zakładania rozpinacza będzie jeszcze bardzo niewiele, właściwie tyle, żeby dało się w nią wbić kilka zębów rozpinacza. Nie czekamy dłużej, bo jeśli brzegi zaczną nam się "zbiegać", już tego nie odwrócimy, zostaje jedynie spruć fragment - przegwizdane.
4. Ząbki rozpinacza wbijamy w tkaninę jak najbliżej brzegów, tak żeby zahaczały one o 1-3 nitki i tak blisko górnej granicy naszej tkaniny (czyli ostatniego przerzutu wątku) jak to tylko możliwe.
5. Rozpinacz przesuwamy bardzo często: co 2-2,5 cm. To denerwujące i spowalniające pracę, ale konieczne. W przeciwnym razie rozpinacz nie spełni swego zadania, będziemy się wkurzać, że musimy go przesuwać, co nieco wybija z rytmu pracy, a brzegi i tak się nam "zbiegają".
Po co rozpinacz?
Nie myślcie, że sam rozpinacz, nawet poprawnie założony, zapewnia idealne brzegi. Niestety, ale nie. Z pewnością ułatwia wykonanie estetycznych, gładkich brzegów, ale jego podstawowym zadaniem jest zminimalizowanie "zbiegania" (draw-in) się brzegowych nici osnowy i - w efekcie - zapobieganie ich zrywaniu. Rozpinacz nie zapobiegnie zwężaniu tkaniny wynikającej z wrobienia (take-up). Kiedy zdejmiemy gotową tkaninę z krosna, ona po prostu trochę się skurczy. Jak bardzo, to zależy od włóczki, techniki tkania, napięcia osnowy, rodzaju splotu, gęstości tkaniny... To "wstąpienie" uwzględnia się już na etapie obliczania osnowy i wątku; jest ono normalnym zjawiskiem w tkactwie.
A na warsztacie? Szmaty.
A na uszach? Podróży sentymentalnej mi się zachciało i posmutniałam jakoś...
Cave jest świetny do tkania. I do innych czynności też :) Pozdrawiam tkacko! Gosia Górska
OdpowiedzUsuńhttp://karczak.pl/ekomuzeum/warsztaty-tkackie/
Bo dobry Cave nie jest zły ;-).
UsuńPodziwiam świetną pracownię i urokliwe jej okolice. Życzę samych sukcesów w Waszej działalności - rzecz jasna nie tylko tkackiej :-) - i dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam!
Ładne mi "szmaty" :) To ja może też Cave'a załączę (tyle tylko, że po polsku)?
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście, niebrzydkie są, ale nadal szmaty ;-).
UsuńDawaj Cave'a, dawaj! Wyobraź sobie, również chciałam odpowiedzieć filmikiem na Twój ostatni wpis, ale mnie nieśmiałość zdjęła i zrezygnowałam. Teraz mię ośmieliłaś :-).
http://kwartetproforma.com/?pl_audio,10 drugi kawałek, choć polecam całą twórczość Kwartetu.
UsuńUbawiłam się czytając co też to o nich "powiedzieli". Szczególnie Krzysztof Radzimski i Władysław Sikora :-D
UsuńŻe powtórzę: ładne mi "szmaty":) Reszty nie rozumie, Nicka Cave'a też, bo po angielsku.
OdpowiedzUsuńAldonka, ale mówisz, że to o rozpinaczach tak w ogóle jest niezrozumiałe? :-( Mam nadzieję, że jednak nie...
UsuńA Cave to pewnie i dla tych co od urodzenia angielskim władają bywa niezrozumiały. Ale niektóre teksty to ma za to takie, że ach!...
No nie mogę rozgryźć schematów graficznych.... co gdzie? Góra lub dół to nicielnice A bok? Kolejność pedałów?
OdpowiedzUsuń