niedziela, 6 stycznia 2013

Powiało grozą

Zachciało mi się zgłębiać tajniki bloggera. Skończyło się na tym, że blog zniknął, a mi zablokowano dostęp do wszystkiego co się z "Manią Tkania" wiąże. Struchlałam. Mam cichą nadzieję, że jeśli ktoś odkrył, że "Mania Tkania" nie istnieje, struchlał także ;-). Na szczęście po uiszczeniu opłaty w wysokości 0,3 $, wszystko wróciło do normy. No, może poza tym, że nagle obserwowałam własnego bloga.
Ale naprawdę wkurzyłam się dopiero, gdy podczas sprzątania tego bałaganu odkryłam na gmailu, że Ela z Pracowni na Kaszubach napisała komentarz, który z niewiadomych mi powodów nie został opublikowany. Brzydki blogger...

Oto treść komentarza:
Gratuluję Ci pięknych krosien !
Ja też mam kłopot z utrzymaniem równej szerokości tkaniny i brzegu.
Zauważyłam,że :
1.czółenko musi chodzić lekko, a wątek łatwo się odwijać . Warto dobrze cewić wątek.
2. trzeba wyczuć, ile wątku naddawać - przed przybiciem powinien leżeć nieco na skos.
3. warto utrzymać rytm i tkać większy kawałek tkaniny.

Z każdym metrem utkanej tkaniny będzie lepiej :)Czego sobie i Tobie życzę,bo Alicja ma jakąś wrodzoną zdolnośc robienia równych tkanin ;)


A to moja odpowiedź:
Trenuję kiedy tylko mogę. Kombinuję z naprężeniem wątku (a raczej brakiem naprężenia), kątem pod jakim go układam i wychodzi raz lepiej, raz gorzej. Wierzę, że "lepiej" będzie coraz częściej :-).
A jeśli chodzi o tkaniny Alicji, to regularnie muszę sobie pooglądać ich zdjęcia właśnie ze względu na brzegi. I za każdym razem mnie one zdumiewają. Teraz już wiem, że tkać takie brzegi to wrodzony dar ;-).

EDIT: przyczyna zamieszania odkryta, komentarze znajdują się już tam gdzie powinny.

A z warsztatu zdjęłam ostatnio tkaninę z takiej wełny (zdjęcie z aukcji na której kupiłam wełnę)


A co mi z niej wyszło pokażę jutro.

Dobranoc!



4 komentarze:

  1. To czekam! Też się na tę wełnę zasadzałam, odpadłam jednak w przedbiegach, więc to nie przeze mnie tyle zabuliłaś. Ale lubię Kesona, który wiosną bywa Kordonkiem, ma niezłe włoskie źródła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawam czy to była ta sama aukcja... Też lubię Kesona - bardzo sympatyczny facet. To u niego właśnie kupowałam bawełnę na ręczniki.

      Usuń
  2. też jestem fanką Kesona, chociaż ostatnio tylko oglądam jego aukcje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Normalnie podrzucę Kesonowi te wyznania - ucieszyłby się z pewnością :-). A z zakupami tak niestety bywa - czasem trzeba zbastować i wtedy pozostaje oglądanie... Szkoda, że od oglądania apetyt nie maleje.

      Usuń