Ale naprawdę wkurzyłam się dopiero, gdy podczas sprzątania tego bałaganu odkryłam na gmailu, że Ela z Pracowni na Kaszubach napisała komentarz, który z niewiadomych mi powodów nie został opublikowany. Brzydki blogger...
Oto treść komentarza:
Gratuluję Ci pięknych krosien !
Ja też mam kłopot z utrzymaniem równej szerokości tkaniny i brzegu.
Zauważyłam,że :
1.czółenko musi chodzić lekko, a wątek łatwo się odwijać . Warto dobrze cewić wątek.
2. trzeba wyczuć, ile wątku naddawać - przed przybiciem powinien leżeć nieco na skos.
3. warto utrzymać rytm i tkać większy kawałek tkaniny.
Z każdym metrem utkanej tkaniny będzie lepiej :)Czego sobie i Tobie życzę,bo Alicja ma jakąś wrodzoną zdolnośc robienia równych tkanin ;)
A to moja odpowiedź:
Trenuję kiedy tylko mogę. Kombinuję z naprężeniem wątku (a raczej brakiem naprężenia), kątem pod jakim go układam i wychodzi raz lepiej, raz gorzej. Wierzę, że "lepiej" będzie coraz częściej :-).
A jeśli chodzi o tkaniny Alicji, to regularnie muszę sobie pooglądać ich zdjęcia właśnie ze względu na brzegi. I za każdym razem mnie one zdumiewają. Teraz już wiem, że tkać takie brzegi to wrodzony dar ;-).
EDIT: przyczyna zamieszania odkryta, komentarze znajdują się już tam gdzie powinny.
A z warsztatu zdjęłam ostatnio tkaninę z takiej wełny (zdjęcie z aukcji na której kupiłam wełnę)
A co mi z niej wyszło pokażę jutro.
Dobranoc!
To czekam! Też się na tę wełnę zasadzałam, odpadłam jednak w przedbiegach, więc to nie przeze mnie tyle zabuliłaś. Ale lubię Kesona, który wiosną bywa Kordonkiem, ma niezłe włoskie źródła.
OdpowiedzUsuńCiekawam czy to była ta sama aukcja... Też lubię Kesona - bardzo sympatyczny facet. To u niego właśnie kupowałam bawełnę na ręczniki.
Usuńteż jestem fanką Kesona, chociaż ostatnio tylko oglądam jego aukcje
OdpowiedzUsuńHa! Normalnie podrzucę Kesonowi te wyznania - ucieszyłby się z pewnością :-). A z zakupami tak niestety bywa - czasem trzeba zbastować i wtedy pozostaje oglądanie... Szkoda, że od oglądania apetyt nie maleje.
Usuń