wtorek, 8 stycznia 2013

Piękną jesień mamy tej zimy

Może przesadziłam trochę z tym pięknem, ale co by nie gadać aura ani trochę nie jest zimowa. Nastrojona zatem tak jesiennie utkałam kawał materii z wełenki co to mi się jesiennie kojarzy. 
Wełna, zdobyta na Allegro, jest przędziona cienko-grubo (prządki, tak się mówi? poprawiajcie jeśli coś źle nazywam), uznałam zatem, że nie bardzo nadaje się na cokolwiek innego niż splot płócienny. WPI (wraps per inch = owinięć na cal, po ludzku i w uproszczeniu mówiąc - ile razy owinę włóczką np. linijkę na odcinku 1 cala; termin na pewno znany przędącym) dla tej wełny wynosi 16, wydawałoby się zatem, że mogę tkać na rigid heddlu z siatką 8 dent. Ale to 16 WPI jest średnią i w najgrubszych miejscach wełna byłaby jednak zbyt gruba na rigid heddla. Szczególnie pasma przechodzące przez oczka poddane byłyby takiemu tarciu, że wełna potwornie by się mechaciła, a w konsekwencji rwała. Już to kiedyś przerabiałam. Miałam więc okazję przetestować Julię z grubszą wełną. Jej stalowa płocha o gęstości 10 dent (10 szczelin na cal = 40 szczelin na 10 cm) sprawdziła się doskonale.
Chociaż wełna mi się podoba, wydawała się nieco mdła, zdecydowałam zatem nieco ożywić kratą w intensywniejszym kolorze. Zrobiłam szal-tubę (chyba tak się na to mówi) i... czapkę. Zawsze chciałam zrobić tkaną czapkę.


 

 



Z braku atrakcyjnej styropianowej modelki, musiałam użyć tego, co akurat na podorędziu było.



6 komentarzy:

  1. Modelka dużo fajniejsza niż styropianowa :)
    Ta wełna to 100% wełna? Też lubię takie cienko-grube włóczki. Energetyczne połączenie w sam raz na bajkową śnieżną zimę, jaka dziś w Gdańsku

    Intryguje mnie, co jest na zdjęciu głównym Twojego bloga - czerwony len? co z niego zrobiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory ufałam Kesonowi co do składu sprzedawanych przez niego włóczek (zaskarbił sobie to zaufanie uczciwością i rzetelnością - nie kłamie, a jak nie potrafi na pytanie jakieś odpowiedzieć to nie ściemnia), ale specjalnie dla Ciebie poszłam spalić kawałek tej wełny. Pali się jak włosy, śmierci jak opalana kura, nie topi się tylko spopiela - no to chyba wełna (niestety, nie wiem jak inaczej mogłabym to jeszcze sprawdzić; jeśli "na oko" lub "czuja", to ja nie umiem).
      A na zdjęciu ze strony głównej rzeczywiście jest len. Zrobiłam szal, który smutny i pomięty leży gdzieś (kurczę, nawet nie pamiętam gdzie...) z innymi zapomnianymi projektami. Spróbuję opisać walkę jaką z nim stoczyłam. Mam nadzieję, że nie ostatnią.
      Pozdrawiam piękny Gdańsk!

      Usuń
    2. dziękuję za opis eksperymentu :)), nawet się nie spodziewałam takiego poświęcenia!

      Niecierpliwie czekam na opis eksperymentów ze lnem, mam swoją szpulę niebieskiego, ktora czeka na zagospodarowanie i ręcznie przędzione szare motki po czyjejś babci - może mnie Twoja walka zainspiruje...

      Usuń
    3. Nie ma za co :-)
      A na ten len to niestety będziesz chyba musiała dłużej poczekać :-/.

      Usuń
  2. Uj, cudny komplecik! Modelka z podorędzia też!
    A czapka daje się nosić? Bo ja się bałam, że tkanina jest za mało elastyczna i albo będzie mi spadać, albo się nie zmieszczę i nawet nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komplecik dziękuje za komplement ;-).
      Do czapki bardzo długo podchodziłam z tych samych powodów, o których wspominasz. Bałam się, że nic z tego nie wyjdzie i tylko zmarnuję materiał. W końcu jednak uznałam, że jak będę się wiecznie bać, że "zmarnuję materiał", to ja nigdy postępów w tkaniu nie zrobię (bo ja tak w ogóle mam problem z podejmowaniem decyzji: czy ta włóczka pasuje? czy tej lepiej nie zostawić na coś innego? czy tego aby mi wystarczy? czy, czy, czy? - już sama się ze sobą męczę, a włóczki leżą, bo mi żal ich użyć). Określiłam mniej więcej jakie wymiary powinien mieć prostokąt na czapkę, zakładając, że lepiej nie oszczędzać, bo jak będzie za duży, to zawsze mogę bardziej wszyć. Czapka jest wystarczająco elastyczna (oczywiście, nie ciągnie się jak dzianina), ale należy wziąć po uwagę, że materiał był tkany stosunkowo luźno i nie jest za duża. Właściwie to jestem zaskoczona - pozytywnie - efektem. Minusem jest to, że jest zbyt delikatna na mróz. Na wiatr i prawdziwie zimową pogodę musiałaby mieć solidną podszewkę.

      Usuń