Właśnie do Ciebie trafiłam. Pięknie tu :) Film przecudny. Dziękuję, że go pokazałaś. Jeszcze w tym roku mój syn jedzie do Japonii. Zostanie tam rok, a potem pewnie kolejne dwa... chyba mam cel żeby go odwiedzić. Farbowanie pod backstrap już widziałam, ale to co robią Japończycy to maestria.
Witam Cię serdecznie :-). Cieszę się, że film tak Ci się spodobał i mam nadzieję, że Twoja przygoda z backstrapem dopiero na dobre się rozkręci. Szczerze podziwiam to co udało Ci się utkać do tej pory (mnie się backstrap nie słucha). Na pewno będę wypatrywała, co też wyniknie z wiercenia dziury mężowi ;-). Powodzenia!
:) Film jest zachwycający i mocno inspirujący. Nie wiem jak to się stało, ale backstrap jest dla mnie tak oczywistym urządzeniem do tkania, że z zamkniętymi oczami wiem,co z czym połączyć. Poza tym daje tkaninę tak równą i napiętą, że za każdym razem mam żal, że wkładam ją do wody,by ją wykończyć. Nie zawsze jednak podoba mi się fakt grania pierwszych szkrzydeł przez osnowę. Stąd dołączanie półnicielnic, ale to bardzo pracochłonne i nie znosi błędów w wyborze wełny. Zbyt włosiasta sprawia straszne kłopoty :(
Mąż już wie, że do patyków jakie mi wystrugał, będzie musiał dołączyć wszystko, co stanowi jibatę. Jest gotów. Czekamy na ocieplenie :) Aaaa, i znalazłam cudny blog z Japonii. Może Cię zainspiruje :) http://japanesetextileworkshops.blogspot.com
"Dołączyć wszystko, co stanowi jibatę" - dzielny jest ten Twój mąż :-). Trzymam kciuki, żeby się udało. A blog znam i obserwuję. Zakładam, że podobnie jak ja, trafiłaś tam zachłanna na wiedzę po obejrzeniu filmu, prawda? :-). Fajnie, że tyle w Tobie entuzjazmu.
Powaliła mnie ta technika farbowania pod wzór. Jak to później trzeba precyzyjnie napiąć, żeby się nic nie przesunęło!!!
OdpowiedzUsuńTo chyba jest najbardziej imponujące w całym procesie. Rzec by można "benedyktyńska robota", żeby to się tak kulturowo nie gryzło :-)
Usuńmisterne pracochłonne PIĘKNE!!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie! :-)
UsuńWłaśnie do Ciebie trafiłam. Pięknie tu :)
OdpowiedzUsuńFilm przecudny. Dziękuję, że go pokazałaś. Jeszcze w tym roku mój syn jedzie do Japonii. Zostanie tam rok, a potem pewnie kolejne dwa... chyba mam cel żeby go odwiedzić.
Farbowanie pod backstrap już widziałam, ale to co robią Japończycy to maestria.
Witam Cię serdecznie :-). Cieszę się, że film tak Ci się spodobał i mam nadzieję, że Twoja przygoda z backstrapem dopiero na dobre się rozkręci. Szczerze podziwiam to co udało Ci się utkać do tej pory (mnie się backstrap nie słucha). Na pewno będę wypatrywała, co też wyniknie z wiercenia dziury mężowi ;-). Powodzenia!
Usuń:)
UsuńFilm jest zachwycający i mocno inspirujący.
Nie wiem jak to się stało, ale backstrap jest dla mnie tak oczywistym urządzeniem do tkania, że z zamkniętymi oczami wiem,co z czym połączyć.
Poza tym daje tkaninę tak równą i napiętą, że za każdym razem mam żal, że wkładam ją do wody,by ją wykończyć.
Nie zawsze jednak podoba mi się fakt grania pierwszych szkrzydeł przez osnowę. Stąd dołączanie półnicielnic, ale to bardzo pracochłonne i nie znosi błędów w wyborze wełny. Zbyt włosiasta sprawia straszne kłopoty :(
Mąż już wie, że do patyków jakie mi wystrugał, będzie musiał dołączyć wszystko, co stanowi jibatę. Jest gotów. Czekamy na ocieplenie :)
Aaaa, i znalazłam cudny blog z Japonii. Może Cię zainspiruje :)
http://japanesetextileworkshops.blogspot.com
"Dołączyć wszystko, co stanowi jibatę" - dzielny jest ten Twój mąż :-). Trzymam kciuki, żeby się udało.
UsuńA blog znam i obserwuję. Zakładam, że podobnie jak ja, trafiłaś tam zachłanna na wiedzę po obejrzeniu filmu, prawda? :-).
Fajnie, że tyle w Tobie entuzjazmu.
Tak, entuzjazmu nidy mi nie brakowało. I słusznie się domyślasz, blog znalazłam w szale poszukiwań starych japońskich trosień :)
OdpowiedzUsuńkrosien*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ;)