Pierwszy trymestr ciąży ma to do siebie, że potrafi być męczący :-/. I ja właśnie tego doświadczam - zaczęły się nudności, zawroty głowy, ciągłe znużenie i senność. No i niestety niechęć do jakiejkolwiek aktywności... Chcę usiąść do krosna i nie mogę, chcę usiąść do maszyny do szycia, coby dokończyć to co zaczęte - i jeszcze bardziej nie mogę. Pocieszam się, że to minie.
Póki co, może spróbuję udawać, że wszystko jest git? No dobrze, spróbuję ;-)
czwartek, 19 stycznia 2012
środa, 11 stycznia 2012
Słownik Tkacza Samouka
Jeśli chce się zdobyć wiedzę praktyczną na temat tkactwa, a nie ma się pod ręką żadnego nauczyciela, ani możliwości wzięcia udziału w kursie, doskonałym źródłem informacji staje się Internet ze swymi niezgłębionymi zasobami. Każdy szperacz prędzej czy później (raczej prędzej) przekona się, że próba zdobycia wiedzy ze stron polskojęzycznych skazana jest na niepowodzenie, a w najlepszym razie zostawi poszukującego z uczuciem strasznego niedosytu. Są jednak kraje, w których tkactwo ręczne jest bardzo popularnym hobby, a jego miłośnicy chętnie pokazują swoje prace i dzielą się umiejętnościami. Większość takich stron i blogów jest anglojęzyczna. Ale są również inne, np. skandynawskie lub hiszpańskojęzyczne. Aby "odtajnić" zawartą na nich wiedzę tajemną, trzeba zadać sobie trochę trudu z tłumaczeniem. W przypadku angielskiego jest to zadanie stosunkowo łatwe. Wiele osób zna angielski w jakimś, choćby jako-takim, stopniu, co ułatwia naukę nowych słów i zwrotów. Trudniej jest z mniej popularnymi językami, co nie znaczy, że nie można sobie z nimi poradzić mimo bariery językowej wydawałoby się nie do pokonania:-).
Buszując "za granicą" nauczyłam się w pewnym sensie myśleć po angielsku (przynajmniej w kwestiach związanych z tkactwem; angielski w ogóle znam ledwie na poziomie podstawowym), łatwiej operuje mi się terminami angielskimi, a niekiedy w ogóle nie znam ich polskich odpowiedników i nawet nie wiem czy istnieją. Stąd w moich wpisach mogą pojawiać się zwroty angielskie.
A dla ułatwienia życia sobie i innym eksplorującym Internet postanowiłam stworzyć Słowniki Tkacza Samouka, które z czasem będę rozbudowywać. Osoby, które chciałyby dołożyć swoje "trzy grosze" lub poprawić błędy jakie mogę popełniać (któż się w końcu nie myli?) zapraszam do współpracy :-).
Buszując "za granicą" nauczyłam się w pewnym sensie myśleć po angielsku (przynajmniej w kwestiach związanych z tkactwem; angielski w ogóle znam ledwie na poziomie podstawowym), łatwiej operuje mi się terminami angielskimi, a niekiedy w ogóle nie znam ich polskich odpowiedników i nawet nie wiem czy istnieją. Stąd w moich wpisach mogą pojawiać się zwroty angielskie.
A dla ułatwienia życia sobie i innym eksplorującym Internet postanowiłam stworzyć Słowniki Tkacza Samouka, które z czasem będę rozbudowywać. Osoby, które chciałyby dołożyć swoje "trzy grosze" lub poprawić błędy jakie mogę popełniać (któż się w końcu nie myli?) zapraszam do współpracy :-).
niedziela, 8 stycznia 2012
Rag rug / szmaciak
Dziś zdjęłam z krosna dywan. Możliwe, że "dywan" to zbyt szumna nazwa ;-).
Zdjęcia kiepskie, ale po pierwsze: robione było przy sztucznym oświetleniu, a po drugie: nie umiem robić dobrych zdjęć przy jakimkolwiek oświetleniu. I tak już będzie :-/.
Okazało się, że mam problem, żeby w moim "potężnym" salonie/sypialni/bawialni/jadalni i warsztacie zarazem zrobić zdjęcie całego dywanu.
Dywaniki tego typu, ze względu na używany do ich wyrobu surowiec, nazywane są szmaciakami - wątek stanowią pocięte na pasy szmaty. Cokolwiek uznamy za "szmatę" będzie OK. Stare ubrania, sprane pościele, przetarte zasłony, poplamione obrusy mogą wieść całkiem fajne drugie życie... na podłodze.
W Polsce tradycyjnie stosowano lnianą osnowę (co specjalnie nie zaskakuje, zważywszy na inne dostępne włókna). Podstawową zaletą przędzy lnianej jest ogromna wytrzymałość, a podstawową wadą - przynajmniej w mojej opinii - brak sprężystości. Swój pierwszy chodnik utkałam na lnianej osnowie (to była tkacka katastrofa...) i raczej długo nie sięgnę ponownie po len.
Znacznie łatwiejsza w "obsłudze" jest osnowa bawełniana. Profesjonalna włóczka bawełniana przeznaczona na osnowę szmaciaków jest w Polsce niestety niedostępna. Można rzecz jasna wykorzystywać inne włóczki, jednak ich właściwości mogą nie do końca odpowiadać naszym wymaganiom. Generalnie chodzi o to, żeby włóczka nie była zbyt gruba, ale jednocześnie posiadała odpowiednią wytrzymałość.
Mój rag rug mierzy 64 x 180 cm. Powstał z 520 m osnowy. Tkałam na siatce o rozdzielczości 8 dent (8 nici na cal = 8 nici na 2,5 cm). W sumie wyszło 198 nici osnowy + 2 nici na wzmocnienie brzegów. Jak rozłożyło się zużycie osnowy o długości nici ok. 2,6 m?
1,8(dywan) + ok. 0,15("wrobienie się") + ok. 0,2(frędzle) + 0,45(straty) = 2,6 m
Pojęcia nie mam ile metrów ma wątek, ale w przybliżeniu 120-130. Wykorzystałam różne tkaniny, nie tylko bawełniane.
W Internecie można znaleźć sporo informacji na temat tkania rag rug, przygotowywania szmat na wątek, zszywania skrawków materiału, wykańczania - jednak nie na polskich stronach. Szkoda.
Zdjęcia kiepskie, ale po pierwsze: robione było przy sztucznym oświetleniu, a po drugie: nie umiem robić dobrych zdjęć przy jakimkolwiek oświetleniu. I tak już będzie :-/.
Okazało się, że mam problem, żeby w moim "potężnym" salonie/sypialni/bawialni/jadalni i warsztacie zarazem zrobić zdjęcie całego dywanu.
Dywaniki tego typu, ze względu na używany do ich wyrobu surowiec, nazywane są szmaciakami - wątek stanowią pocięte na pasy szmaty. Cokolwiek uznamy za "szmatę" będzie OK. Stare ubrania, sprane pościele, przetarte zasłony, poplamione obrusy mogą wieść całkiem fajne drugie życie... na podłodze.
W Polsce tradycyjnie stosowano lnianą osnowę (co specjalnie nie zaskakuje, zważywszy na inne dostępne włókna). Podstawową zaletą przędzy lnianej jest ogromna wytrzymałość, a podstawową wadą - przynajmniej w mojej opinii - brak sprężystości. Swój pierwszy chodnik utkałam na lnianej osnowie (to była tkacka katastrofa...) i raczej długo nie sięgnę ponownie po len.
Znacznie łatwiejsza w "obsłudze" jest osnowa bawełniana. Profesjonalna włóczka bawełniana przeznaczona na osnowę szmaciaków jest w Polsce niestety niedostępna. Można rzecz jasna wykorzystywać inne włóczki, jednak ich właściwości mogą nie do końca odpowiadać naszym wymaganiom. Generalnie chodzi o to, żeby włóczka nie była zbyt gruba, ale jednocześnie posiadała odpowiednią wytrzymałość.
Mój rag rug mierzy 64 x 180 cm. Powstał z 520 m osnowy. Tkałam na siatce o rozdzielczości 8 dent (8 nici na cal = 8 nici na 2,5 cm). W sumie wyszło 198 nici osnowy + 2 nici na wzmocnienie brzegów. Jak rozłożyło się zużycie osnowy o długości nici ok. 2,6 m?
1,8(dywan) + ok. 0,15("wrobienie się") + ok. 0,2(frędzle) + 0,45(straty) = 2,6 m
Pojęcia nie mam ile metrów ma wątek, ale w przybliżeniu 120-130. Wykorzystałam różne tkaniny, nie tylko bawełniane.
W Internecie można znaleźć sporo informacji na temat tkania rag rug, przygotowywania szmat na wątek, zszywania skrawków materiału, wykańczania - jednak nie na polskich stronach. Szkoda.
niedziela, 1 stycznia 2012
Nowy rok jaki....
Czy może być lepszy moment na rozpoczęcie pisania bloga, którego założyło się we wrześniu, niż 1 stycznia kolejnego roku? Cóż, pewnie może, ale tak jakoś wyszło :-).
Nowy rok jaki, cały rok taki? Mam nadzieję, bo dzień dzisiejszy był niezgorszy: żadnego posylwestrowego "zmęczenia", w domu spokój i ład, dzieciaki zdrowe i kawał porządnej roboty przy krośnie wykonany. Zatem, na ten nowy rok życzę sobie:
Dobry wieczór. Opętała mnie mania tkania. Jestem Loomynatic.
Nowy rok jaki, cały rok taki? Mam nadzieję, bo dzień dzisiejszy był niezgorszy: żadnego posylwestrowego "zmęczenia", w domu spokój i ład, dzieciaki zdrowe i kawał porządnej roboty przy krośnie wykonany. Zatem, na ten nowy rok życzę sobie:
- wielu świetnych tkackich pomysłów,
- ogromu różnorakich, pięknych przędz,
- kotów, które nie niszczą moich prac,
- solidnego krosna poziomego, które zmieści się w naszym mikro-mieszkaniu,
- i tego najważniejszego, którego nie napiszę, żeby nie zapeszać.
Dobry wieczór. Opętała mnie mania tkania. Jestem Loomynatic.
Subskrybuj:
Posty (Atom)