Nie obyło się oczywiście bez tkackich wpadek, ale to już nauka dla mnie na przyszłość. O szczegółach technicznych nie chce mi się pisać, ale się zmuszę :-P.
Bawełna nieznanej grubości, 1024 nitki, gęstość osnowy 32 epi, szerokość w płosze 80 cm, po zdjęciu, wypraniu i wyprasowaniu 69,5 cm, długość 3,7 m.
Asystentka przeprowadziła szeroko zakrojoną akcję o kryptonimie "Jeśli myślisz, że uda Ci się zrobić te zdjęcia beze mnie, to jesteś wyjątkowo naiwna. Matko" :-D
piękny
OdpowiedzUsuńDankeschön!
UsuńRównie piękna po, jak była w trakcie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aldonko :-)
UsuńÓ! to je dílo! 1024 nití - neuvěřitelná trpělivost se zaváděním osnovy. Máte můj obdiv. Přeji hezký den a těším se na další vaše tkaní :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Vladko. To rzeczywiście było wyzwanie, wszystkie czynności trwały bardzo długo, ale tym większa moja radość z tkania :-)
UsuńMiód malina.
OdpowiedzUsuńZawsze niecierpliwie czekam czy Ci smakowało, czy nie ;-). Dzięki, Alu.
Usuńbardzo fotogeniczny ten efekt Twojej pracy, w dodatku testowany przez profesjonalną asysytentkę :)
OdpowiedzUsuńnie mogę się zdecydować, czy bardziej mi się podoba w nieładzie, czy w równiutko złozony, a może zrolowany? w kazdej wersji jest świetny
Trochę mnie niepokoi ta fotogeniczność ;-). Asystentka przechodziła samą siebie i cudem jedynie udało mi się zrobić zdjęcia inne niż te, które przypominałyby barłóg :-D.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba.
Bardzo piękna chusta, udany wybór kolorów. A jak ona sie sprawuje w noszeniu małej Wielkiej Asystentki? I jaki numer " loom reed" (niewiem jak to sie nazywa w języku Polskim) wykorzystała pani?
OdpowiedzUsuń