Piałam posta, dużo go już miałam, dużo, aż tu - bach! - skasowałam wszystko, na dodatek nie wiem jak i nijak nie umiałam tego odzyskać. Zrezygnowana wzięłam się za inny zaczęty post. W międzyczasie tamten utracony jakoś sam wrócił, ale ja na razie nie pamiętam co tam chciałam napisać, więc dokończyłam ten drugi zaczęty... To wszystko wydaje mi się jakąś wkurzającą metaforą tego co się ostatnio u mnie dzieje. Sorry za nudnawe wstępy. Do rzeczy.
Skrót wpi pochodzi od angielskich słów "wraps per inch", czyli "owinięcia (włóczki) na cal". Wpi jest jedną z metod pozwalających ustalić pożądaną przez nas gęstość osnowy.
Kiedy tkałam mój pierwszy twill - brzmi szumnie, ale była to tylko niewielka, brzydka, smutna próbka ;-) - przeżyłam gorzkie rozczarowanie, tak bardzo to co wyprodukowałam różniło się od tego o czym marzyłam (próbka po jakimś czasie wylądowała w koszu na śmieci - zdjęcia nie będzie). Tak bardzo paliło mi się utkać cokolwiek w splocie innym niż płócienny, że nie zawracałam sobie głowy takimi "drobiazgami" jak teoretyczne podstawy. Szybko tego pożałowałam i przeprosiłam się z książkami i Internetem...
Co było nie tak z moją próbką? Prawie nie było widać wzoru, gdyż wątek niemal całkowicie zakrył nici osnowy, a mi oczywiście zależało na tym, żeby otrzymać tkaninę z wyraźnym wzorem, który tworzą kolory odpowiednio przeplatających się osnowy i wątku. Chodzi o to, żeby na 1 cm kwadratowy (oczywiście mogą to być też 2, 5 czy 10 cm) przypadała taka sama liczba nitek osnowy i wątku - to idealnie "zrównoważona" (balanced) tkanina (zdjęcie pokazuje mniej więcej w czym rzecz; za błędy we wzorze odpowiedzialne są dzieci, bo mi przeszkadzały w pracy :-P).
Jaki popełniłam błąd? Co było nie tak z moim pierwszym, smutnym twillem? Nie, nie zapomniałam sprawdzić wpi, natomiast wykorzystałam ten parametr w niewłaściwy sposób.
Jak zatem sprawdzić wpi, a następnie posługiwać się tą wartością? Najprościej jest owinąć włóczką linijkę na długości 1 cala (2,5 cm) i dokonać obliczeń na nasze potrzeby. Należy owijać w taki sposób, żeby nie pozostawiać prześwitów miedzy nitkami, ani żeby nitki na siebie zachodziły, nie należy też włóczki mocno naprężać. Kiedy wiemy już jakie jest wpi naszej włóczki, możemy obliczyć gęstość osnowy dla:
• splotu płóciennego wpi : 2 = epi (epi = ends per inch, liczba nici osnowy na cal; może być oczywiście inna jednostka zamiast cali np. centymetry, wówczas będziemy mieli epcm )
• splotu rypsowego osnowowego (warp face; osnowa pokrywa wątek) wpi x 2 = epi
• splotu rypsowego wątkowego (weft face; wątek pokrywa osnowę) wpi / 3 = epi
• splotu skośnego (twill) wpi x 2 / 3 = epi
Ten sposób w pełni powinien zaspokoić nasze potrzeby jeśli chodzi o ustalenie gęstości osnowy, gdy używamy włóczki
takiej samej grubości zarówno na osnowę, jak i wątek.
Znamy liczbę wpi, dzięki niej obliczyliśmy gęstość osnowy (wyrażoną liczbą epi), możemy osnuwać krosno. I nagle orientujemy się, że epi wynosi 16, a nasza płocha (przez którą powinniśmy przewlec osnowę z gęstością 16 epi) ma tylko 10 szczelin na cal... Jak sobie poradzić w tej sytuacji? O tym będzie następnym razem.